2019-10-30 20:41

Na czym zbudowano Watykan

Jeszcze nie tak dawno podczas uroczystości obchodzonego przez Kościół katolicki Dnia Przebaczenia Jan Paweł II poprosił o przebaczenie wszystkich win, jakich dopuścili się członkowie Kościoła Rzymskiego wobec różnych ludzi. Jednak jak ktoś słusznie zauważył poprzestano tylko na tym przez co nagłośniona swego czasu wypowiedź pozostała zwykłym frazesem.

Nie zrobiono bowiem nic więcej w tej sprawie. Kościół Rzymski nie zaniechał praktyk sprzecznych z Pismem Świętym, ani też nie rozliczył z różnych poważnych przestępstw tych w swojej społeczności, którzy się tego dopuścili.

 

Przykładem może być ujawniona zbrodnia dokonana na dzieciach indiańskich na terenach Kanady. Udokumentowana śmierć ok.  50 tys. indiańskich dzieci w szkołach z internatem prowadzonych przez katolickich duchownych i zakonnice w tym kraju nie wzbudziła u hierarchów kościoła właściwej reakcji włącznie z obecnym Benedyktem XVI. Choć pod wpływem ujawnionych faktów wyraził on swoje ubolewanie z powodu niegodnego postępowania niektórych członków Kościoła, które spowodowało cierpienia niektórych miejscowych dzieci wdrożonych do kanadyjskiego systemu szkół z internatem, to jednak poprzestał na tym, a przeprosiny brzmiały jak próba umniejszenia problemu i zamknięcia sprawy. Rząd kanadyjski po dokładnym zbadaniu faktów oficjalnie przeprosił za ludobójstwo i nadużycia popełnione wobec rdzennych mieszkańców tego kraju. IHRAAM (Międzynarodowe Stowarzyszenie na rzecz Praw Człowieka Mniejszości Amerykańskiej) zrzeszone w ONZ, które powołało specjalny trybunał do zbadania  tej zbrodni,  wyraźnie wskazało, że choć rząd Kanady i Kościół katolicki oraz Zjednoczony Kościół Kanady są winne współudziału w ludobójstwie, to większą odpowiedzialność za zbrodnie ponoszą instytucje religijne. 

W Kanadzie w drugiej połowie XX w. istniało ponad 130 specjalnych szkół  z internatem w większości katolickich. W ciągu ponad 100 lat przez tego rodzaju szkoły przewinęło się ok. 150 tys. dzieci indiańskich. Ostatnie siedem szkół działało jeszcze w 1993 r., mimo że ta metoda asymilacji nie przyniosła pożądanych rezultatów. Zabójstwa uczniów w tych szkołach udokumentowano i udowodniono w większości na podstawie zeznań naocznych świadków. Opowiadali oni jak ich koledzy byli bici i kopani na śmierć, wyrzucani przez okno, spychani ze schodów, znikali w niewyjaśnionych okolicznościach, odbierali sobie życie lub topili się albo zamarzali na śmierć podczas ucieczki. Duży odsetek dzieci umierał na gruźlicę z powodu braku odpowiedniej opieki medycznej, niedożywienia i wycieńczającej pracy.

Lista nadużyć wobec dzieci, stwierdzonych przez dr. Rolanda Chrisjohna, obejmuje: przemoc fizyczną i napaści na tle seksualnym, w tym przymuszanie do współżycia ze zwierzchnikami i opiekunami (mężczyznami i kobietami), kontakty oralno-genitalne lub wymuszanie masturbacji, przymusowe rewizje mające na celu dotykanie organów płciowych dzieci, wywoływanie poronień lub przymuszanie do aborcji dziewcząt, które zaszły w ciążę z wychowawcami w sutannach, oraz sterylizację dorastających dziewcząt indiańskich. I dalej: wbijanie dzieciom rozmawiającym w dialektach indiańskich igieł w język i pozostawianie ich przez długi czas, aby raniły jamę ustną, nakłuwanie ostrymi narzędziami innych narządów, oparzenia wrzątkiem lub rozgrzanymi przedmiotami, przywiązywanie do łóżek, stosowanie elektro-wstrząsów, bicie do utraty świadomości powodujące poważne obrażenia – w tym złamania rąk, nóg, żeber, kości czaszki, pękanie błony bębenkowej. Chore dzieci zmuszano do jedzenia własnych wymiocin. W ramach kary wystawiano uczniów na śnieg i deszcz, czasami na tak długo, że dostawali zapalenia płuc lub odmrożeń. Cierpiącym nie zapewniano opieki zdrowotnej. Karą za nieposłuszeństwo było golenie głowy. Aż nie chce się wierzyć, że robili to duchowni i siostry zakonne... . 

 

W 1946 r. dzieci indiańskie ze szkół z internatem – za zgodą władz kościelnych i rządowych – zaczęto wykorzystywać do eksperymentów medycznych prowadzonych przez CIA, w ramach tajnej operacji Paperclip (Spinacz). Po zakończeniu II wojny światowej amerykańskie służby specjalne przerzuciły do USA nazistowskich naukowców (z których większość powinna być skazana za zbrodnie przeciwko ludzkości), by kontynuowali badania nad rozwojem broni biologicznej i chemicznej. Eksperymenty na dzieciach trwały do 1970 r. !

Odrażające zbrodnie na dzieciach w Kanadzie popełniane przez kler, to nie jedyny przypadek tego typu. Zaczęło się to już nieco wcześniej.

Powszechnie znana jest historia dziecięcej krucjaty 1212 r. ale niewiele osób zna dokładny jej przebieg a to z tego względu, że Watykan zawsze zacierał wszystkie niechlubne fakty, które dopomogłyby ludziom w przejrzeniu na oczy. Ta historia jest tego znamiennym przykładem. Krucjata została zapoczątkowana we Francji i w Niemczech z inicjatywy papieża Innocentego III wskutek czego dziesiątki tysięcy t.zw. pueri - chłopców w wieku ok.10-16 lat wyruszyło na krucjatę by odzyskać z rąk muzułmanów „krzyż święty”. Jak podaje Steven Runciman w swoim trzytomowym dziele Dzieje wypraw krzyżowych (PIW W-wa 1987, t.3 str. 142) - Po udzieleniu błogosławieństwa przez przychylnych im księży  i odepchnięciu na bok stroskanych rodziców zastępy dziecięce ruszyły na południe. Jednej grupie przewodził Stefan z Cloyes, który twierdził że mu się objawił Jezus, gdy pasł owce i wręczył mu osobiście list zachęcający do krucjaty. Z listem tym udał się do Filipa Augusta króla Francji, by zabiegać o poparcie, ale najwidoczniej ten będąc jeszcze przy zdrowych zmysłach odprawił go z niczym. Gdy przybyli do Marsylii okazało się, że morze się przed nimi nie rozstąpiło jak tego oczekiwali. Po kilku dniach dwóch kupców marsylskich Hugon Forreus i Wilhelm Porcus ofiarowało się oddać dzieciom statki i za darmo ku chwale Bożej przetransportować je do Palestyny. Kupcy wynajęli siedem statków, które z dziećmi na pokładzie wyruszyły w morze. Druga grupa została zorganizowana na terenie Niemiec przez Mikołaja z Kolonii, który podobnie jak Stefan powoływał się na wizje i uważał, że dzieci lepiej od dorosłych spełnią dzieło Boże, a morza się przed nimi rozstąpią, by mogli przejść przez nie suchą nogą. Jedna część z nich dotarła do Genui, druga część dotarła do morza w Ankonie ale nigdzie morze się nie rozstąpiło przed nimi. Wiele dzieci wymarło po drodze z głodu i wycieńczenia przechodząc przez przełęcze szwajcarskich gór, inni srodze zawiedzeni ruszyli w drogę powrotną.  

Według eks-jezuity Alberto Rivera wtajemniczonego w różne tajne sprawy Watykanu przez kardynała Augustina Bea - spowiednika Piusa XII, istniała potajemna transakcja, która określiła dalszy los dzieci. Okazało się, że gdy dzieci były już zaokrętowane, sprzedano je w niewolę muzułmanom. Dlaczego ? Dzieci te były ochrzczone. Papież zakładał, że kiedy dorosną zbuntują się przeciwko muzułmanom i wezmą udział w następnych wyprawach krzyżowych, które doprowadzą do zdobycia Jerozolimy”. O tajnej umowie wspomina też Runciman. Na str. 144-145 pisze : Po kilku dniach zerwał się gwałtowny sztorm i dwa statki rozbiły się u wybrzeży wyspy San Pietro położonej na południowy-zachód od Sardynii, wszyscy pasażerowie utonęli. Pięć statków, które oparły się huraganowi, otoczyła wkrótce eskadra saraceńska z Afryki i pielgrzymi dowiedzieli się, że znaleźli się w tym miejscu zgodnie z wcześniej zwartą umową, i że zostaną sprzedani w niewolę. Wszystkich pasażerów zabrano do Bidżaji na wybrzeżu Algierskim, gdzie ich sprzedano i już nigdy nie odzyskali wolności. Pozostałych kupił w Aleksandrii tamtejszy namiestnik Al Kamil ibn Al-Adila, aby wykorzystać do pracy w swoich posiadłościach. Wśród ok. 700 osób  szczęście mieli ci którzy umieli czytać i pisać, gdyż namiestnik interesował się kulturą zachodu. Jeden z nich ksiądz, zatrudniony został jako tłumacz i po wielu latach udało mu się powrócić do Francji. Być może należał do tych księży, którzy trzymając w rękach krzyż  i cytując Psalm 8:3 zachęcali dzieci, by podążały za nimi na krucjatę.

 Głównie  jednak odpowiedzialny za krucjatę papież Innocenty III (1198-1216) był władcą absolutnym, który obrał sobie tytuł „zastępcy Chrystusa” (Vicarius Christi) i uważał cynicznie, że jemu oddany jest nie tylko cały Kościół, ale cały okrąg ziemski. Ingerował w każdą sprawę, a królowie Europy uznawali jego lenno i płacili mu daniny i świętopietrze zgadzając się na bezpośrednią ingerencję w sprawy państwowe. Żaden jego poprzednik nie szafował tak bezwzględnie klątwą i interdyktem. On to uznał, że Magna Charta jest nieważna, bo głosiła suwerenność narodową. On też zakazując tłumaczenia Biblii na język francuski wydał polecenie zorganizowania wyprawy krzyżowej przeciw waldensom przez co utopił południową Francję w morzu krwi oraz powołał zakon dominikanów i franciszkanów do zwalczania wszystkich poglądów sprzecznych z przyjętą doktryną kościoła.   Z jego rozkazu użyto floty weneckiej, na której przewiezieni krzyżowcy za papieską aprobatą zdobyli i splądrowali znienawidzony  przez papiestwo Konstantynopol  a mieszkańcom urządzili okrutną, krwawą rzeź. On też zwołał do Rzymu największy sobór średniowiecza zwany IV soborem laterańskim w 1215 r. na którym potępiono waldensów, uchwalono 70 kanonów stanowiących zręby nowego prawa kościelnego regulującego życie jego poddanych, w tym płacenie dziesięciny przez Żydów zmuszanych odtąd  do noszenia wyróżniającego ich znaku rozpoznawczego z kawałka żółtego lub czerwonego materiału lub kapelusza o określonym kolorze.  Zyskał więc przydomek drugiego założyciela Państwa Kościelnego uważając, że ma władzę nad każdym człowiekiem. Był władcą bezwzględnym, nie znoszącym jakiegokolwiek sprzeciwu. Twierdzenie więc niektórych historyków, że papież nie pochwalał krucjaty dziecięcej a nawet był jej przeciwny należy włożyć między bajki. Tak wyglądał kolejny skandaliczny proceder pod zwierzchnictwem Watykanu. 

Nie ma w tym jednak nic szczególnego jeśli się weźmie pod uwagę niewolnictwo i niewolniczą pracę dzieci niewolników - kolejny skandaliczny proceder aprobowany przez Watykan. Dzieci były nie tylko wykorzystywane do takiej nieludzkiej pracy, stanowiły też cenny nabytek Watykanu zwłaszcza te pochodzące z gwałtów na żydowskich bezbronnych kobietach, bo dzieci te można było wychować po katolicku i zwrócić przeciw ojczyźnie zgwałconych np. przez krzyżowców  matek. Gdy się jeszcze weźmie pod uwagę różne afery pedofilskie w kościele i wykorzystywanie dzieci do różnych niecnych celów - to sprawa zaczyna nabierać bardzo wyraźnego kształtu. Wynika z tego, że gdy Watykanowi grozi kompletna degradacja to wtedy by nieco uspokoić opinię publiczną od czasu do czasu, wyraża ubolewanie, że niektórzy członkowie kościoła zachowali się niegodnie. 

Warto tutaj sięgnąć do historii, aby dowiedzieć się jak bardzo Watykan był „postępowy”- w tych sprawach. Np. wychowany po katolicku cezar Justynian  uznawał niewolników za ludzi pozbawionych czci oraz rozciągnął władzę pańską nawet na życie religijne niewolnika. Teologowie kościoła rzymskiego, uważali niewolę za jeden ze skutków grzechu pierworodnego nie kwestionując  jej prawnego charakteru. Wydano zakaz wyzwalania niewolników stanowiących własność Kościoła, a nawet na perspektywę szczęśliwego życia pozagrobowego mogli liczyć tylko niewolnicy posłuszni i ulegli swoim panom. W ten sposób Kościół stał się podporą ustroju opartego na niewolnictwie. Od czasów pontyfikatu Leona I  (440-461) obowiązywał zakaz obejmowania stanowisk w kościele przez niewolników. Gelazy I (492-496 ) wydał zakaz wyświęcania niewolników. W roku 665 na dziewiątym soborze w Toledo wydano postanowienie, które stało się źródłem dopływu niewolników dla kościoła. Według kanonu 10: kto tedy, od biskupa po subdiakona, płodzi synów w małżeństwie zasługującym na potępienie, z kobietą wolną lub niewolnicą, ten powinien podlegać karze kanonicznej; dzieci z takiego haniebnego związku nie tylko nie powinny otrzymać spadku po rodzicach, lecz na zawsze, jako niewolnicy, stanowić własność Kościoła, którego kapłanami byli ich ojcowie, gdyż ci spłodzili ich w nagannych okolicznościach. Tak więc ewidentnie niewolnicy stanowili też własność kościoła rzymskiego. W okresie wypraw krzyżowych pilnie poszukiwano uzasadnienia niewolnictwa. Stąd też znany teolog Tomasz z Akwinu (1225-1274) nie tylko popierał odnowione rzymskie prawo niewolnicze, ale próbował je usprawiedliwić na podstawie tradycji kościoła rzymskiego. Ogromny zysk z niewolnictwa czerpały t.zw. kraje chrześcijańskie, które rzecz jasna i z tego procederu zasilały skarbiec papieski. 

Jeszcze w XV wieku widziano niewolników saraceńskich na dworze rzymskim,  a Paweł III potwierdził w 1548 r. prawo do ich  posiadania. Przywóz niewolników murzyńskich do Portugalii zaczął się w 1442, a w 1454 został usankcjonowany przez papieża Mikołaja V (1447-1455). Uważany powszechnie za „renesansowego papieża” w istocie był ojcem chrzestnym nowożytnego, kolonialnego handlu niewolnikami, autorem dwóch fundamentalnych bulli sakralizujących kolonializm katolicki i polowanie na niewolników wśród ludów niewyznających religii papieży.   W bulli Illius qui skierowanej do króla Portugalii Alfonsa V 19 grudnia 1442 r. papież przyznał pełne odpuszczenie grzechów każdemu kto by wziął udział w wojnie przeciw Saracenom, a w bulli Dum Diversas z 18 czerwca 1452 r. rozszerzył przywileje dla tych, którzy wezmą udział w podboju, walce i ujarzmieniu pogan i innych niewiernych. W bulli tej skierowanej do króla Portugalii papież napisał m.in. : Wasza Królewska Mość, w najświętszym zamiarze, poprzez naszą apostolską władzę wyrażoną w tym akcie, udzielamy ci pełną i swobodną moc inwazji, podboju, walki, ujarzmiania Saracenów, pogan i innych niewiernych oraz innych wrogów Chrystusa (...) a także kiełznania tych osób w wieczystą niewolę; ich królestwa, księstwa, pałace oraz inne dobra możesz przejmować na własność swoją i swoich następców, królów Portugalii. (...) dla chwały Bożego imienia i wywyższenia wiary tudzież dla zbawienia swojej duszy, mając Boga przed oczyma, możesz poprzez te przedsięwzięcia zwiększyć potęgę swojej cnoty, zyskać może także wiara katolicka, dzięki Waszej Królewskiej Mości, przeciwko wrogom Chrystusa, odzyska swoją chwałę, a ty zyskasz pełniejszą koronę chwały wieczystej, dla której musisz podjąć walkę w krainach, które Bóg przyobiecał tym, którzy Go kochają (...) tym zaś, którzy nie chcą osobiście towarzyszyć w twojej wyprawie, ale wyślą pomoc stosowną do swoich możliwości lub powinności (...) przyznajemy odpuszczenie wszystkich grzechów, przestępstw, występków i ekscesów, które wyznają ze skruszonym sercem — tak często, ilekroć zdarzy się wam podjąć wojnę przeciwko wymienionym niewiernym (...) Jeśli jednak zdarzy się, że ty lub ktokolwiek kto walczy z tobą przeciwko Saracenom lub innym niewiernym, odejdzie z tego świata, przywracamy was mocą tego listu do czystej niewinności, którą posiadaliście tuż po chrzcie.       

Dzięki tej bulli zaczął kwitnąć portugalski interes niewolniczy w zdobytych terytoriach afrykańskich i azjatyckich. Głównym doradcą króla Portugalii był wielki mistrz Zakonu Rycerzy Chrystusa - Henryk Żeglarz, który opowiadał się za polityką podbojów morskich zachodniego wybrzeża Afryki, by pozyskiwać stamtąd niewolników i złoto. Jeszcze do poprzednika Mikołaja V papieża Eugeniusza IV skierowana była prośba o przyznanie najazdom portugalskim na zachodnie wybrzeże Afryki statusu świętej krucjaty. Korzystna więc bulla dawała Portugalii monopol na polowanie na niewolników, a naruszającym to mogła grozić ekskomunika papieska.

Z czasem, gdy prawa człowieka zaczęły być bardziej respektowane, i coraz bardziej mnożyły się głosy protestu przeciw niewolnictwu, papiestwo nie chciało pozostać w tyle za protestantami, ale handel niewolnictwem został zakazany dopiero przez papieża Grzegorza XVI (1831-1846).  Czy jednak wtedy całkowicie zniknął ?  Fakty wydają się temu przeczyć. Jedną z form niewolnictwa była praca w hitlerowskich obozach koncentracyjnych. Nikt nie jest w stanie zaprzeczyć, że papiestwo popierając  faszyzm i hitleryzm było za to współodpowiedzialne. Ewidentne dokumenty świadczą o tym niezbicie. Wielu z tych zbrodniarzy Watykan osłaniał nawet po klęsce III Rzeszy hitlerowskiej przerzucając ich do Ameryki Południowej.   

A jak sprawa wygląda współcześnie ?  Co z innymi formami znęcania się nad dziećmi ? 

Są dziesiątki tysięcy dzieci z Ameryki, Europy i Australii dotkniętych przez różne nadużycia kleru katolickiego. Tylko pomiędzy 1950 a 2002 r. w samych USA o molestowanie nieletnich było oskarżonych około 4127 księży, a odszkodowania dla ofiar dotkniętych tego typu przestępstwem sięgnęły 2 miliardy dolarów. 20 maja 2009 roku opinią publiczną wstrząsnął Raport Ryana, obrazujący skalę przestępstw seksualnych duchownych na nieletnich w Irlandii. Prace komisji sędziego Seana Ryana trwały dziesięć lat. W tym czasie przeanalizowano dokumenty i przesłuchano świadków na temat około 250 instytucji wychowawczych, prowadzonych przez kościół katolicki. W liczącym 2600 stron raporcie komisja, opierając się na poznanych materiałach, dotyczących 30 tysięcy dzieci, które przewinęły się przez szkoły i przytułki kościelne, zarzuca członkom tych instytucji nie tylko molestowanie i terror psychiczny, ale także zbiorowe gwałty, bicie i sadystyczne znęcanie się nad swymi podopiecznymi. Szczegóły zeznań wielu świadków są po prostu wstrząsające.

Podobne wstrząsające raporty napłynęły z Australii, Ameryki Południowej, Afryki i z różnych krajów Europejskich wskazując na przerażający zasięg pedofilstwa u księży katolickich i wykorzystywania seksualnego ich ofiar. Tuszowanie tych przestępstw seksualnych przez hierarchów kościoła w latach 50-90 XX wieku było dosyć częstym zjawiskiem. Zazwyczaj przypadki molestowania seksualnego dzieci przez księży były ukrywane przed wymiarem sprawiedliwości przez instytucje kościelne i hierarchów kościoła, aby uniknąć skandalu. Winnych księży przenoszono szybko do innych parafii, tak że za swoje czyny nie ponosili żadnej odpowiedzialności karnej. Przez długi czas obowiązywał w kościele rzymskim dokument Crimen sollicitationis podpisany przez Jana XXIII przewidujący automatyczną ekskomunikę dla osób, które publicznie ujawniłyby przestępstwo seksualne duchownego katolickiego. Ilość jednak przestępstw na tym tle wzrosła do takiej liczby, że dzięki mediom mającym szeroki zasięg społeczny gorsząca sprawa stała się powszechnie znana. W tej sytuacji nawet Benedykt XVI zmuszony został do zajęcia stanowiska w tej sprawie, ale poza typowym ubolewaniem oraz niekończącymi się dyskusjami co począć z tym zjawiskiem nic w zasadzie większego nie zrobiono w tej sprawie. W dodatku, późniejsze ustąpienie Benedykta XVI z zajmowanego urzędu papieskiego wielu komentatorów przypisuje aferze Vatileaks, nazwy nadanej skandalowi zwiazanemu z wyciekiem poufnych, tajnych dokumentów z jego  najbliższego otoczenia. Dokumenty były tak dalece kompromitujące, ukazujące korupcję, nepotyzm i ujawniające istnienie potężnego lobby homoseksualnego Watykanu, oraz przestępstaw pedofilskich o niespotykanym wcześniej zasięgu, że jak twierdzi wielu znawcow tych zagadnień - Benedyktowi XVI nie pozostało nic innego do zrobienia jak w porę wycofać się z zajmowanego stanowiska. 

Zniewalanie dzieci i znęcanie się nad nimi, a liczba ta stale rośnie w wielu krajach, to jeszcze nie wszystko. Nie można tu nie wspomnieć o religijnych rzeźnikach jakimi byli w czasie II wojny światowej chorwaccy ustasze. Ta faszystowska organizacja stworzona przez Ante Pavelića odpowiedzialnego za ludobójstwo na prawosławnych Serbach, na Żydach i Cyganach dopuszczała się masowych mordów poprzez stosowanie takich metod jak wyłupywanie oczu, odcinanie kończyn, wyrywanie z ciała jelit i innych organów. Podcinali oni gardła swoim ofiarom specjalnymi nożami, rozbijali głowy specjalnymi młotkami i prętami. Wiele osób spalono żywcem. Bito na oślep w głowy i tułowia, a także tymi prętami gwałcono kobiety rozpruwając łona i brzuchy po ich normalnym wielokrotnym zgwałceniu. Chorych i starych zabijano kilkoma uderzeniami żelaznych młotków, a wszystko za to, że były prawosławne, żydowskie lub cygańskie, za to, że nie chciały przymusowo się ochrzcić i przejść na katolicyzm. TAKIMI też METODAMI faszystowscy ustasze MORDOWALI DZIECI na oczach rodziców, a dopiero potem samych rodziców. Za wiedzą i zgodą Watykanu, jego legata - Josipa Ramiry Marconego oraz arcybiskupa Zagrzebia - Stepinaca, będącego od roku 1942 duszpasterzem armii ustaszów, rozpoczęło się przymusowe nawracanie na katolicyzm prawosławnej ludności serbskiej. W bluźnierczy i haniebny sposób akcję tę nazwano „Dziełem Bożym”. Katoliccy zakonnicy lub księża kierowali prawie połową spośród 22 wielkich chorwackich obozów koncentracyjnych. Dnia 16 lutego 1942 londyńskie radio BBC informowało: Do najgorszych okrucieństw dochodzi w diecezji arcybiskupa Zagrzebia (Stepinaca). Bratnia krew płynie tam strumieniami. Prawosławnych siłą nawraca się na katolicyzm i nie słychać głosu oburzenia ze strony hierarchy

Od roku 1941 Ante Pavelić i Pius XII regularnie składali sobie świadectwa uprzejmości. Życzliwość Watykanu wobec ludobójców trwała nawet po zakończeniu II wojnie światowej o czym świadczy udzielanie schronienia tym mordercom. W latach 90-tych XX wieku powstała organizacja odwołująca się do faszystowskiego ruchu ustaszy. Miało to związek z rozpadem Jugosławii, a następnie z wojną domową, która tam wybuchła. USA i Watykan miał cel by wspierać nacjonalizm chorwacki i doprowadzić do skłócenia narodów Jugosławii i by doprowadzić do upadku socjalizmu na tym terytorium. Sam papież wyraził się później, że Chorwacja jest szańcem zachodniego chrześcijaństwa.

Jeszcze zanim wybuchła wojna nacjonaliści chorwaccy wzywali do krwawej rozprawy z ludnością serbską. Wojna domowa w Bośni i Hercegowinie w latach 1991- 1995 to w dużej mierze dzieło odrodzonych ustaszy, a więc powtórka z historii. Po obu stronach konfliktu doszło do ogromnego rozlewu krwi choć tym razem wojna miała bardziej charakter terytorialny, a nie religijny. Ale lekcja z historii nie na wiele się zdała. Dnia 3 października 1998 roku Jan Paweł II beatyfikował swojego faszystowskiego kardynała Aloj Stepinaca podczas wizyty w Mariji Bistricy narażając się na powszechną krytykę całego cywilizowanego świata ze względu na wyniesienie na piedestał zbrodniarza. Ta kontrowersyjna beatyfikacja wzbudza nawet dzisiaj u wielu katolików słuszne oburzenie.

W tym miejscu ktoś mógłby spytać o co w tym wszystkim chodzi ? Na jakim fundamencie stoi cały Watykan ? Czy jest to naprawdę fundament Apostołów, którego kamieniem węgielnym jest sam Jezus Chrystus ? - Ef. 2:20. Zgromadzone argumenty Biblijne jak i fakty historyczne zdecydowanie temu przeczą. 

Jezus wyraźnie powiedział, że każde drzewo poznaje się po owocach. Stąd dobre drzewo nie może rodzić złych owoców ! - Ewangelia Mateusza 7:17-20.  Jezus nie potrzebuje też żadnych zastępców, gdyż jest duchem obecny pośród swoich naśladowców o czym sam zaświadcza : Oto ja jestem z wami po wszystkie dni, aż do zakończenia tego okresu czasu (gr.  τῆς συντελείας τοῦ αἰῶνος) - Mt. 28 : 20.  Albowiem gdzie są dwaj lub trzej zgromadzeni w imię moje, tam jestem pośród nich - Ewangelia Mateusza 18 : 20. Tymczasem papieski tytuł Vicarius Filii Dei  t.zn  Zastępca  Syna Bożego lub też Vicarius Christii  wskazuje, że zastępuje on Chrystusa 

W przypadku papiestwa wniosek jest oczywisty, bowiem papieże bluźnierczo wypowiadali się w imieniu Chrystusa i w dodatku mówili rzeczy niezgodne ze Słowem Bożym. Ich postępowanie było też niejednokrotnie całkowicie sprzeczne z tym czego nauczał Jezus. - por. Ewangelia Mateusza 23: 8-11. Watykan nie nauczał i nie naucza wcale prawdy o Bogu Hebrajczyków, o Bogu Biblii, lecz wypaczył Słowo Boże przez swoje teologiczno-filozoficzne doktryny trynitarne, przez swoje doktryny chrystologiczne i maryjne, i przez niezgodne z Biblią obrzędy. I tak jak w pewnym okresie wypaczony kult Chrystusa zastąpił kult Boga, tak obecnie całkowicie niebiblijny kult Marii wypiera nawet kult Chrystusa. A w wielu obrzędach katolickich można odnaleźć wiele elementów czysto pogańskich.

Co więc tam się dzieje ? Jakiż to fundament na którym stoi Watykan ?  

Aby sobie odpowiedzieć na to pytanie trzeba sięgnąć do historii starożytnego  Rzymu.  

Działo się to podczas II wojny punickiej, która spowodowała katastrofalne skutki zarówno dla armii rzymskiej jak i dla bezpieczeństwa i ochrony Rzymu. Hannibal plądrował kraj i podchodził pod sam Rzym. Złowieszczy okrzyk: Hannibal ad portam (Hannibal u bram) - siał strach i grozę. Upadła wiara w tradycyjnych bogów świątyni Capitolium wskutek niepowodzeń wojennych, głodu i chorób. Radzono się więc wieszczki z Kyme  znanej jako wyrocznia sybiliańska i dowiedziano się od niej, że karzące plagi nie przestaną spadać na Rzym, póki nie sprowadzi on z Pessynuntu we Frygii świętego wizerunku Matki Bogów. Wysłano więc posłów, by przywieźć czarny posąg (według innych podań - czarny kamień) na 16 stóp wysoki nad Tyber. Pięciu senatorów z M. Valeriusem Leavinusem jako przedstawicielem poselstwa udało się do Attalusa I, króla Pergamonu w tej sprawie, lecz on początkowo odmówił; ale jak informuje rzymskie podanie w trakcie negocjacji zdarzyło się trzęsienie ziemi w czym upatrywano omen i głos Wielkiej Matki zwanej Kybele co zmieniło sytuację. I tak w 204 r. pne. udało się sprowadzić oczekiwane przez Rzym simulacrum.

Całe miasto wyległo na powitanie bogini: kapłani w strojach pontyfikalnych, białe westalki, senatorowie, żołnierze i lud oczekiwali chwili, gdy okręt  z posągiem wielkiej Macierzy Bogów zawinie do brzegu. Nieoczekiwanie statek osiadł na mieliźnie i znowu jak mówi podanie tylko cudem udało się go stamtąd wyciągnąć. I choć według wróżb kapłanów miała w tym pomóc nieskazitelna kobieta, to okazała się nią Claudia Quinta, którą uważano za nierządnicę. Radość zapanowała jednak w tłumie, a ludzie zgromadzeni w porcie uznali, że jest to łaska bogini. Od tej pory frygijska Kybele zamieszkała na stałe w Rzymie  i wraz z nią pojawił się kult jej kochanka Attisa. Miał to być piękny i młody pasterz poczęty cudownie, w którym bez pamięci zakochała się wielka bogini. Niedługo jednak kochankowie cieszyli się szczęściem, gdyż pewnego dnia bogini przybywając do lasu na spotkanie z Attisem znalazła go pod sosną, rozszarpanego przez dzika i bez życia. Jednak w Pessynuncie opowiadano nieco inna historię śmierci Attisa. Podobno zakochał się w nimfie a Kybele w szaleńczej zazdrości doprowadziła go do takiego obłędu, że tknięty szałem pozbawił się męskości cięciem noża. W ten sposób okaleczony pędził przez las, aż padł pod sosną na śmierć wykrwawiony. Stąd też kapłani Kybele byli kastratami i nim wstąpili w służby bogini, musieli jak Attis własnoręcznie się okaleczyć. Nie dotyczyło to jednak obywateli rzymskich.

W gruncie rzeczy dokładna analiza pokazuje, że krwawy  kult Kybele i Attisa to nic innego jak o wiele bardziej stary kult Isztar i Baala albo według innego nazewnictwa Asztarte i Tammuza co prowadzi w prostej linii do babilońskiego źródła tego kultu czyli do Semiramidy i Nemroda zbuntowanego przeciw Bogu. Ohydny kult Asztarte dobrze był znany z odrażających ofiar całopalnych składanych z dopiero co urodzonych pierworodnych dzieci. Ale dla Rzymian liczyła się tylko wyrocznia Sybilli i nadzieja odwrócenia nieszczęść od Rzymu .

Senat uznał nową boginię za tak ważną dla Rzymu, że zlecił dwom cenzorom zaprojektowanie i budowę dla niej świątyni. Główne święta ku czci Kybele  zwanej przez Rzymian Magna Mater przypadały w marcu. Kapłani  ścinali wtedy sosnę upamiętniającą śmierć Attisa i do pnia przywiązywali figurę będącą jego wyobrażeniem, owijali ją w całun wełniany, stroili fiołkami i śpiewali pieśni żałobne. W trzecim dniu święta zwanym dniem krwi odprawiali dziki taniec przy wtórze bębnów, cymbałków, dźwięków syringi, rogów i fletów wirując coraz szybciej w opętańczym rytmie aż do momentu , gdy  niemal bez tchu tocząc pianę z ust popadali w ekstazę. Arcykapłan ostrym mieczem wytaczał sobie krew z ramienia, a pozostali z obłędem w oczach zadawali sobie rany nożami spryskując krwią ołtarz bogini. Następnie grzebano zakrwawioną sosnę i śpiewano żałobne hymny opłakując śmierć ukochanego Wielkiej Matki. Nocą  zaś otwierano grób i arcykapłan obwieszczał nowinę o zmartwychwstaniu Attisa. Wierni wyznawcy Magna Mater mogli teraz po wielogodzinnym poście jeść i pić do syta przy suto zastawionych stołach, radując się i śpiewając pieśni. Witano też w ten sposób zwycięstwo wiosny nad zimą i odradzającego się życia nad śmiercią. Różne tajemnicze misteria i obrzędy związane z kultem Kybele i Attisa odbywały się podczas wiosennego zrównania dnia z nocą, w których główną rolę odgrywała krwawa kąpiel w posoce zakłutego na ofiarę byka co traktowano jako oczyszczenie z grzechów, by się odrodzić i zbliżyć do bóstwa. Ten krwawy rytuał  zwany taurobolium kończyła uroczysta procesja, która ciągnęła przez miasto aż nad strumień Almo (dopływ Tybru), gdzie kapłani Kybele dokonywali obrzędu mycia jej posągu. Potem strojono posąg w kwiaty śpiewając pieśni ku czci Magna Mater i wskrzeszonego ukochanego.

Na miejsce dla posągu Kybeli i jej wielkiej świątyni wybrano wzgórze Watykańskie ze względu na to, że nie posiadało ono powiązań z dawnymi kultami rzymskimi, choć stanowiło pewnego typu trudność związaną z usytuowaniem tam starej nekropolii oraz obecność gliniastego podłoża nie zbyt nadającego się na solidny fundament dla rzymskiej budowy. Ale Rzymianie zaprojektowali sprytnie całą serię poziomów otwartych komór i strukturę katakumb (od gr. kata kymbe) czyli jam jako platform pozwalających na równomierne rozmieszczenie ciężaru i zrównanie terenu. Zbudowanie masywnego fundamentu i kompleksu świątynnego budowanego pomiędzy 204 a 191 r. pne. zabrało 13 lat. 11 kwietnia 191 r. pne. Pretor Marcus Iunius Brutus otworzył i poświęcił świątynię Kybele na Wzgórzu Watykańskim. W tym dniu Magna Mater została intronizowana jako Najświętsza Opiekunka Rzymu i rozpoczęto po raz pierwszy Ludi Megalenses uroczystości religijne ku czci Kybele, które później decyzją cesarza Klaudiusza przeniesiono na 15-27 marca. Ku czci bogini odbywały się igrzyska w Circus Maximus, a punktem kulminacyjnym była procesja ze Wzgórza Watykańskiego na Wzgórze Palatynu (Mons Palatinus) uważane za najstarszą część miasta, gdzie w grocie Lupercal wilczyca miała wykarmić Romulusa i Remusa - założycieli Rzymu. 

Phrygianum - jak zwano kompleks świątynny przynosił ogromne korzyści kapłanom kultu Kybeli. Warstwy katakumb, które wspierały całą strukturę były wykorzystywane wtórnie jako miejsca dla tajemnych inicjacji i rytuałów włącznie ze składaniem ofiar z ludzi. Za panowania Kaliguli (37-41 r. ne.)  oraz Klaudiusza (41-54 r. ne.) kult Kybele rozprzestrzenił się po całym Imperium Rzymskim, a Klaudiusz jako Pontifex Maximus uważał się za najwyższego kapłana wszystkich bóstw, w tym i Magna Mater. W ten sposób stał się arcykapłanem Phrygianum i jak już wspomniano zmienił nieco datę Ludi Megalenses tak, aby okres świąteczny pokrył się z równonocą wiosenną.

W dzisiejszym Watykanie zawierającym w sobie wszystko to co było obce i wrogie Apostołowi Piotrowi - jeszcze dzisiaj można zauważyć istotne elementy po Phrygianum. Należą do nich niewątpliwie ogromne szyszki związane z kultem Attisa - kochanka Kybeli, które można zobaczyć na Cortile della Pigna. Szyszkę widział jeszcze w bazylice Dante Alighieri. Kiedy bowiem w okresie średniowiecza ktoś wchodził do atrium były tam te potężne szyszki znane jako Pigna. Główny i wewnętrzny budynek składał się z pięciu naw: centralnej i dwóch mniejszych naw bocznych po każdej ze stron z 21 marmurowymi kolumnami. Na końcu stało olbrzymie cyborium czyli baldachim wspierany przez cztery wolnostojące, spiralne czarne kolumny, pod którym z tyłu wzmocniona konstrukcja mieściła masywny Simulacrum  Kybele. Część znawców jest zdania, że obecnie istniejący baldachim w t.zw. Bazylice Św.Piotra zaprojektowany przez iluminata Gian Lorenzo Berniniego  w 1623 ma wiele wspólnego z poprzednim baldachimem i zdecydowanie się różni od całej reszty bazyliki.

Jest rzeczą oczywistą, że chrześcijanie za czasów Nerona, a również i później na pewno nie mogli mieć nic wspólnego z Phrygianum, gdyż odrażający kult Kybele i Attisa był całkowicie sprzeczny z wyznawaną przez nich wiarą. Wielki pożar Rzymu w 64 r. ne., którego inicjatorem był Neron nie mógł uszkodzić Phrygianum z powodu izolacji od całego miasta. I faktycznie ohydne ofiary musiały być w dalszym ciągu tam składane skoro za panowania cesarza Domicjana (81-89 r. ne.) został wydany dekret, że ofiary z ludzi są uważane za główną zbrodnię, za popełnienie której grozi wyrok śmierci. Zamknięto wtedy wszystkie świątynie mające związek z ludzkimi ofiarami włącznie z Phrygianum. Kapłani zostali wygnani z Rzymu i usadowili się w Tusculum - 5 km na południowy zachód od Rzymu. Jednakże używając sekretnych tuneli w sieci Necropolis istniejących w regionie watykańskiego wzgórza w dalszym ciągu odprawiali tajemne ceremonie ku czci Kybele włącznie ze składaniem ofiar z dzieci w katakumbach. Wywołało to zdecydowaną reakcję cezara Antoniusa Piusa (138-161), który rozkazał pozamykać i opieczętować sekretne tunele prowadzące do satanistycznych świątyń w katakumbach, a szereg szlacheckich rodzin rzymskich kazał wygnać włączając w to wielu z Tusculum - do Libii. Ale już kolejny cezar Septimius Severus (193-211 r. ne.) pod wpływem tych, którzy zostali wygnani nakazał ponowne otwarcie świątyni Kybele na watykańskim wzgórzu, natomiast zakazał wszelkich zgromadzeń i chrześcijanom i Żydom. 

W 222 r. Phrygianum powróciło w ręce pogańskich rzymskich kapłanów. Jest pewne, że jeszcze w 374 r. ne. na wzgórzu watykańskim stała świątynia Kybele, gdyż z tego roku pochodzi ołtarz, który jej poświęcono. Tym samym wątpliwe jest podarowanie bazyliki przez Konstantyna. Donacja Konstantyna zwana też Constitutum Constantini była ewidentnym oszustwem co wykazał włoski humanista Lorenzo Valla już w 1440 r. a do czego kościół rzymski przyznał się dopiero w XIX wieku. Przez wiele wieków sfałszowany dokument był wykorzystywany przez papieży dla poparcia ich pretensji do miana prawdziwych władców chrześcijańskiego świata. Nikt nawet nie śmiał powątpiewać w autentyczność tego dokumentu przez tak długi czas. Choć powstał między 750-850 r. papiestwo wykorzystywało spreparowany przez siebie dokument w walce o prymat nad całym chrześcijaństwem. Ale skoro akt nadania Rzymu i całej Italii wraz ze wszystkimi regionami Zachodu okazał się fałszerstwem, którym posługiwało się papiestwo, to może też inaczej wygląda sprawa podarowania Lateranu i pozostałych obiektów. 

W przypadku Lateranu wiadomo, że był własnością rodu (gens) Laterani, z których ostatni konsul Plaucjusz Lateranus oskarżony fałszywie o zdradę wskutek intrygi Messaliny został skazany przez Nerona na śmierć, a majątek jego został skonfiskowany i przeszedł w ręce cezara. Po śmierci Nerona pozostawał w rękach rodów panujących. Ostatecznie Flavia Maxima Fausta - siostra Maksencjusza, a druga żony Konstantyna posiadała cały Lateran dopóki nie została zamordowana przez własnego męża w 326 r. Po wyprowadzeniu się Konstantyna do nowej stolicy imperium do Nowego Rzymu zwanego później Konstantynopolem cesarz koncentruje się głównie na swojej nowej rezydencji, a jego oddalenie od starego Rzymu stanowi niewątpliwie zachętę dla wszystkich żądnych władzy i majątku. Ciekawe, że cezar, który początkowo popierał Atanazego i credo nicejskie z 325 widząc pewne nadużycia z jego strony zaczął się skłaniać w  kierunku arianizmu i ostatecznie 337 r. już na łożu śmierci przyjął chrzest, ale z rąk biskupa ariańskiego. Pozostaje więc otwarte pytanie kiedyż to cały Lateran został darowany biskupowi Rzymskiemu ?  Chyba niewielu potrafiłoby na to odpowiedzieć w sposób przekonywujący. 

Lateran stał się oficjalną rezydencją papiestwa i taką pozostawał aż do roku 1377 kiedy to po powrocie z Avinionu nie można było dłużej mieszkać w pierwotnej siedzibie ze względu na zastane w zaniedbaniu i w ruinie obiekty (w 896 r. - trzęsienie ziemi, 1308 r. pierwszy wielki pożar a 1377 r. - drugi pożar). Zdecydowano wtedy o przeniesieniu rezydencji papieskiej do Watykanu. Świadczy o tym najlepiej napis widniejący na przedniej ścianie bazyliki laterańskiej między głównymi drzwiami wejściowymi. Napisano tam Sacrosancta Lateranensis ecclesia Omnium Urbis et Orbis Ecclesiarum mater et caput - co znaczy Najświętszy Kościół Laterański ze wszystkich kościołów miasta i świata, matka i głowa. Nie była więc tą głową t.zw Bazylika św. Piotra.

Jaka więc jest prawda dotycząca tej bazyliki ? Jak wspomniane zostało wcześniej  - jeszcze w 374 r. stała tam świątynia Kybele. Ale w 375 r.ne. zachodzą pewne zmiany, które będą widoczne w przyszłości. Cesarzem  zostaje bowiem Gracjan, który sprzyjał Damazemu - biskupowi Rzymu. Był bowiem wychowankiem Ambrożego - biskupa Mediolanu współdziałającego  z Damazym. Kiedy cesarz zrzeka się tytułu związanego z religią pogańskiego Rzymu od tego czasu bez jakichkolwiek skrupułów tytuł - pontifex maximus - nosić będą wszyscy papieże od Damazego począwszy. Jest też wielce prawdopodobne, że wtedy właśnie zaczęto przekształcać Phrygianum w bazylikę rzymsko-katolicką. Ułatwiały to kolejne edykty cezarów sprzyjających uległym im biskupom rzymskim. I tak np. Gracjan przyznał w 378 r. w swym reskrypcie na wniosek synodu zwołanego przez Damazego zwierzchność sądowniczą biskupa Rzymu nad wszystkimi metropoliami Zachodu. 

Z kolei Teodozjusz 28 lutego 380 r. ogłasza edykt na mocy którego wszystkie ludy muszą przystąpić do wiary przekazanej Rzymianom przez Apostoła Piotra, do tej którą wyznaje papież Damazy i biskup z Aleksandrii to znaczy uznać Trójcę Świętą - Ojca, Syna i Ducha Świętego.  Kto by zaś nie chciał usłuchać tego rozkazu miał zostać ukarany. Wyraźna jest tam groźba pomsty. Edykt ten uchwalony za namową Damazego zwany De fide catholica, który wszedł potem w skład Kodeksu Teodozjusza (Codex Theodosianus  XV, 1.2) na podstawie czego wszyscy nie-katolicy uznani zostali za przestępców w świetle prawa rzymskiego, zapoczątkował oficjalne i zmasowane prześladowania wszystkich ludzi mających inne poglądy. W ten sposób też dochodzi do uchwalenia symbolu wiary w 381 r. W kolejnym edykcie 24 lutego 391 r. cesarz zakazuje wszelkich kultów pogańskich, zaś 8 listopada 392 r. ustanawia karę śmierci dla wszystkich, którzy nie poddadzą się dekretowi. W 394 r. zostają zniesione Igrzyska Olimpijskie. 

W takiej więc atmosferze biskup Rzymu coraz bardziej sięgał po władzę, zaszczyty i majątek. Donatio Constantini jest tego najlepszym przykładem. Stąd też Grzegorz I (590-604) uważający się za jedynego zwierzchnika wszystkich biskupów chrześcijaństwa polecił, aby nie burzyć pogańskich świątyń, lecz aby je zamienić na kościoły. 

Zaczęto przebudowywać więc stare świątynie pogańskiego Rzymu, a z ich przebudowy wyrastały kościoły rzymsko-katolickie. Posągi różnych bogów przerobiono na posągi różnych świętych katolickich, marmurowe fotele starorzymskich łaźni awansowały na trony biskupie i kardynalskie, granitowe wanny przerobiono na ołtarze, a sarkofagi z pogańskich grobów przerobiono na chrzcielnice. Większość marmurowych pomników przetopiono na wapno, a brązowe odlewy na okucia do drzwi i obręcze. W ten sposób Rzym katolicki stroił się w dzieła pogańskiego Rzymu. Aby zatrzeć ślady po Phrygianum papież Juliusz II (1503-1513) polecił w 1505 r. przebudować grożącą zawaleniem świątynię, ale jej przebudowa i rozbudowa nie usunęła wszystkich elementów starożytnego pogańskiego Rzymu i pogańskiego kultu. Dalsza rozbudowa była kontynuowana przez Urbana VIII a właściwie Maffeo Barberini z takim rozmachem, że do dziś krąży w Rzymie powiedzenie quod non fecerunt barbari, fecerunt Barberini co znaczy czego nie zrobili barbarzyńcy to zrobili Barberini. Z ich rozkazu bowiem obdarto nawet Koloseum Flawiuszów z marmurowych ozdób, a potężne granitowe bloki użyto do budowy kościołów i pałaców. 

Jednak myliłby się ktoś, gdyby uważał, że na tym wszystko się skończyło. Kościół katolicki zaczął bowiem wchłaniać w siebie prawie  wszystko co pogańskie gdziekolwiek zapuścił swoje korzenie. Pogańskim bóstwom nadawał imiona swoich świętych, a także nawet Marii czy Jezusa. Było to spowodowane nową polityką Watykanu zwłaszcza od 1814 r. nakreśloną przez jezuitów, którzy przejęli władzę  w stolicy papiestwa. Aktualnie już ofijalnie sprawują tam niepodzielną władzę. Ewidentne bałwochwalstwo otrzymało nową nazwę kulturowych” nie kłócących się z dogmatami kościoła rzymskiego. 
Najlepszym tego dowodem jest ostatni synod amazoński nazwany tak ze względu na obecność biskupów d.s. Amazonii i poświecony temu rejonowi. Odbył się w Watykanie w dniach 15.10 do 26.10. 2019 r., a przewodniczył jej papież, jezuita Franciszek I ze względu na istniejący w rejonach Amazonii - obejmującej część Brazylii, Boliwii, Peru, Ekwadoru, Kolumbii, Wenezueli, Gujany, Surinamu i Gujany Francuskiej (7.8 milionów km kwadratowych) - obecny kryzys społeczno-środowiskowy wymagający w dobie dialogu międzykulturowego propagowanej przez jezuitów - inkulturacji poprzez t.zw. dialogową ewangelizację. W poczuciu swej misji i owego dialogu międzykulturowego przedstawiono projekt powołania nowych, odpowiednio do tego zadania przygotowanych i przeszkolonych duszpasterzy (nie wyłączając wiodącej roli kobiet jako diakonis) biorących w swą opiekę ów rejon. 
 
I tak w imię usprawiedliwiania obrzędów i uroczystości wspólnotowych przy asyście amazońskich duchownych i reklamowanej inkulturacji i międzykulturowości nie obyło się bez skandalu wynikłego z wprowadzenia do Bazyliki św. Potra amazońskiego bożka zwanego Pachamama lub Mama Pacha (kecz. Matka Ziemia). Bałwan przedstawiający kobietę w ciąży będący symbolem płodności jakoś nie za bardzo pasował do obrazu Maryi wiecznej dziewicy, tak by obie postacie ze sobą utożsamić w dobie owej jezuickiej międzykulturowości. W dodatku wprowadzony został w dniu 4 października  w asyście szamanów najpierw do ogrodów Watykanu przez amazońską reprezentację, która kłaniała się bałwanowi, co nawet u katolickich obserwatorów wywołało oburzenie. Franciszek I uczynił nad nią znak krzyża, a następnie przyjął do swych rąk darowną mu figurę.
Potem w kolejnych dniach oddawano temu bożkowi cześć w Bazylice św. Piotra. Franciszek I przywitał także dwóch biskupów niosących na ramionach w procesji figurę Pachamama, wniesioną do Sali Synodalnej, gdzie ustawiono to w honorowym miejscu. Statuetki Pachamama zostały również wystawione w kościele Santa Maria in Traspontina w pobliżu Bazyliki św. Piotra. W rezultacie sześciu kardynałów i część biskupów potępiła to jako akt bałwochwalczy m.in.: kardynał Gerhard Müller, Walter Brandmüller, Jorge Urosa Savin, biskup Athanasius Schneider, biskup José Luis Azcona Hermoso,  biskup Marian Eleganti z Chur. 
Katolicy, których oburzył ów akt bałwochwalczy 21 października weszli do kościoła  Santa Maria in Traspontina  w pobliżu Bazyliki Św. Piotra w Rzymie, wynieśli  stamtąd posąg Pachamama i wrzucili go do Tybru. Kardynał Gerhard Müller w wywiadzie z 24 października powiedział, że „wielkim błędem było sprowadzenie bożków do Kościoła, a nie ich wyrzucenie, ponieważ zgodnie z Prawem samego Boga - pierwsze przykazanie - idolizm [bałwochwalstwo] jest ciężkim grzechem i nie należy go mieszać z liturgią chrześcijańską”. Stwierdził też, że sprowadzenie bożków do Kościoła było przestępstwem przeciw Boskiemu Prawu. Kardynał Walter Brandmüller pochwalił usunięcie posągów Pachamama z kościoła katolickiego w Rzymie, zaś kardynał Jorge Urosa Savino skrytykował pagański charakter odbytej ceremonii, gestów, tańców, modlitw i pokłonów przed tym bożkiem. Stwierdził m.in., że: „tego rodzaju synkretyzmu należy całkowicie unikać”. Z kolei biskup Atanazy Schneider opublikował list otwarty  27 października, w którym stwierdził, że „katolicy nie mogą przyjąć pogańskiego kultu ani synkretyzmu pogańskich wierzeń i praktyk z tymi które są przyjęte w Kościele katolickim.” Biskup Schneider porównał mężczyzn, którzy wrzucili posągi Pachamama do Tybru, z Machabeuszami i pochwalił ich. Nazwał ich działanie „wysoce zasłużonym, odważnym i godnym pochwały aktem odważnych chrześcijańskich dżentelmenów. Inny zaś biskup - José Luis Azcona Hermoso, biskup Emeritus z brazylijskiego miasta Marajó - potępił pogańskie rytuały związane z posągami Pachamama jako „demoniczne świętokradztwo”. W homilii z 20 października powiedział: „Matki Ziemi nie należy czcić, ponieważ wszystko, nawet ziemia jest pod panowaniem Jezusa Chrystusa.” Biskup, zdecydowanie odrzucając obecność Pachamamy w Watykanie, kontynuował: „Pachamama nie jest i nigdy nie będzie Dziewicą Maryją. Stwierdzenie, że ten posąg przedstawia Dziewicę, jest kłamstwem.” W końcu biskup Marian Eleganti z Chur w Szwajcarii podjął własną silną krytykę pogańskich rytuałów w Watykanie, nazywając to „skandalem”. 
W odpowiedzi na zaistniale fakty w dniu 25 października Franciszek I przeprosił reprezentację amazońską za ów incydent, a jednocześnie usprawiedliwiając swe działanie stwierdził, że posągi zostały wystawione w kościele „bez bałwochwalczych zamiarów”, co świadczy o tym, że uznał swoje stanowisko za jedynie słuszne.
 
Czy jednak jednorazowy akt wyrzucenia amazońskiego bożka załatwił oczyszczenie kościoła rzymskiego z nagromadzonych przez cale wieki bałwanów obrażających Boga ? 
Gdyby odważni dżentelmeni, którzy wrzucili bałwana do Tybru byli konsekwentni, to powinni wyrzucić również wszystkie posągi bogów starożytnego Rzymu przerobione na postacie apostołów, Marii i Jezusa, w tym również bałwochwalcze obrazy zdobiące Watykan. W końcu musieliby zburzyć pozostałości po Phrygianum związanym z kultem Kybele, a to z kolei doprowadziłoby do zburzenia Bazyliki św. Piotra uważanej za centralną świątynię rzymskiego katolicyzmu. Przez bowiem te bałwany czy jak to opisuje prorok Izajasz straszydła - całkowicie zgłupieli - por. Jer. 50:38. Ciekawe, że apostoł Paweł pisząc list do chrześcijańskiej wspólnoty w Rzymie, do wspólnoty w której po jego śmierci doszło  z czasem do wielkiego odstępstwa, jakby proroczo nadmienił: mienili się mądrymi, a stali się głupi, i zamienili chwałę nieśmiertelnego Boga na obrazy przedstawiające śmiertelnego człowieka, a nawet ptaki, czworonożne zwierzęta i płazy; dlatego też wydał ich Bóg na łup pożądliwości ich serc ku nieczystości, aby bezcześcili ciała swoje między sobą, ponieważ zamienili Boga prawdziwego na fałszywego i oddawali cześć, i służyli stworzeniu zamiast Stwórcy, który jest błogosławiony na wieki. Amen. - Rzym. 1:22-25 (wg. przekładu warszawskiego).
 
Tu jest właśnie podana przez apostoła główna przyczyna zboczeń seksualnych szerząca się wśród duchowieństwa katolickiego. Utożsamianie się z ciałem, przyjęta w kościele kontemplacja figur i obrazów prowadzi bowiem nie do Boga, lecz wręcz odwrotnie do zaprzeczenia wszystkiego co Boskie. Nie można bowiem łącząc się w duchu z tym co nieczyste dojść do tego co święte (2 Kor.6:14-18). Wyjaśnia to dalej w liście do Rzymian apostoł: dlatego wydał ich Bóg na łup sromotnych namiętności; kobiety ich bowiem zamieniły przyrodzone obcowanie na obcowanie przeciwne naturze. Podobnie też mężczyźni zaniechali przyrodzonego obcowania z kobietą, zapałali jedni ku drugim żądzą, mężczyźni z mężczyznami popełniając sromotę i ponosząc na sobie samych należną za ich zboczenie karę. - Rzym. 1: 25-26 (wg. przekładu warszawskiego).
 
Skala tych anomalii istniejąca w kościele katolickim wśród jego duchowieństwa jest ogromna i przytłaczająca. Dotyczy nawet najwyższych hierarchów. 640-stronicowy dokument w postaci ksiażki pt. Sodoma. Enquête au coeur du Vatican ukazał się w 20 krajach i 14 językach (tłumaczenie polskie z kwietnia 2019 r. pt. Sodoma. Hipokryzja i władza w Watykanie) wydany przez znanego  francuskiego dziennikarza Frédérica Martela mówi sam za siebie. Komentarz jest zbyteczny. Ksiażka ta wymienia papieży homoseksualistów takich jak: Jan XII, Benedykt IX, Hadrian IV, Bonifacy VIII, Paweł II, Sykstus IV, Juliusz II, Leon X, Pius XII, Jan XXIII, Paweł VI, wymienia też obecnych różnych kardynałów i biskupów będących homoseksualistami. Autor wspomina traktat Liber Gomorrhianus napisany w 1049 r. przez Piotra Damianiego (1007-1072) biskupa, legata papieskiego i doradcy papieży takich jak: Klemensa II, Damazego II, Leona IX, Wiktora II oraz Stefana IX. W traktacie tym uwidoczniony został już wtedy istniający  dość powszechnie homoseksualizm wśród katolickich duchownym. Ale od tego czasu anomalie te nie tylko nie zmalały, lecz wzrosły do skali niespotykanej nigdy przedtem. Frédéric Martel wspomina znanego teologa, tomistę Jacquesa Maritaina będącego przyjacielem Pawła VI. Maritain dobrze wiedział o tym co się dzieje w kościele i uważał, że jedynym ratunkiem przed szerzącymi się anomaliami jest umartwianie się, czystość i mistycyzm.
Ani jednak Jacques Maritain ani powołujący się na niego Frédéric Martel nie wziął pod uwagę tego co napisał apostoł Paweł w liście do Rzymian. Dlatego uzdrowienie tego kościoła jest niemożliwe, choć być może niektórzy jezuici i ich zwolennicy z Franciszkiem I na ich czele łudzą się, że coś takiego kiedyś nastąpi. Biblia jednak nie pozostawia co do tego żadnych złudzeń. Prorok Jeremiasz bowiem dawno temu napisał: Leczyliśmy Babilon, ale nie dało się go uleczyć; zostawcie go ! Chodźmy każdy do swojego kraju, gdyż jego sąd niebios sięga i wznosi się aż do obłoków ! - Jer. 51:9
 

Na jakim więc fundamencie stoi Watykan ? 

 

—————

Powrót


Kontakt

Biblia-odchwaszczona